
Kimono, którego miało nie być – historia Spicy Blush
Są decyzje, które podejmuje się od razu, z pełnym przekonaniem. Ale są też takie, które budzą wątpliwości do samego końca. Tak było ze Spicy Blush – kimonem, które niemal nie trafiło do kolekcji Moon Blossom. A dziś? To jedno z najbardziej uwielbianych przez Was kimono.
Czy Spicy Blush nie jest za bardzo podobne?
Pamiętam ten moment w warszawskim biurze. Stałam przy wieszaku z próbkami nowych kimon i głośno myślałam na spotkaniu z przedstawicielami fabryki. Czy Spicy Blush nie jest zbyt podobne do Red Empress – modelu, który promowałam przez cały rok? Czy naprawdę potrzebujemy kolejnego czerwonego kimona? I czy nie będzie Wam przeszkadzało, że ten sam wzór jest już dostępny w wersji zielonej – Eternal Spring?
Mądrość, która zmieniła wszystko
To wtedy doświadczona dyrektor sprzedaży powiedziała mi słowa, które zmieniły moje spojrzenie: „Ania, to zupełnie inne czerwienie. Te kimona mają zupełnie inny charakter.” Postanowiłam jej zaufać – i całe szczęście!
Bo choć miałam wątpliwości, Wy od razu wiedziałyście, że Spicy Blush to kimono wyjątkowe.
Kimono, które pokochałyście najmocniej
Spicy Blush od pierwszego dnia skradło Wasze serca. Jest wyraziste, ale delikatne. Kobiece, ale nieoczywiste. Moc czerwieni przełamana różowymi tonami sprawia, że pasuje zarówno do wieczornej stylizacji, jak i leniwego poranka z kawą.
Czy mogłam przewidzieć ten sukces? Nie. Ale miałam w sobie na tyle pokory, by słuchać ludzi doświadczonych w branży fashion – i dziś jestem im za to wdzięczna.
Spicy Blush wraca – ale na jak długo?
Dobra wiadomość? Spicy Blush wraca do sklepu 7 lutego! Ale uczciwie ostrzegam – liczba oczekujących na ten model jest dwa razy większa niż liczba doszytych sztuk. Jeśli więc czujesz, że to kimono dla Ciebie, nie zwlekaj.